Żegnamy Hanię Nagórską, naszą koleżankę
teatralną, która odeszła od nas
16 sierpnia.
Wszyscy wiedzieliśmy, że jest
bardzo chora i że koniec się zbliża. A jednak Jej śmierć przyszła tak
niespodzianie. Jeszcze tego lata pływała na żaglówce i kajakiem, a jesienią
pojechała do lasu na grzyby. Prawie do ostatniej chwili była czynna i sprawna
zarówno fizycznie, jak i umysłowo. Nie poddawała się chorobie, do końca chciała
żyć normalnie i robić to, co lubiła.
Bo była osobą wybitną, pod wszystkimi
względami nieprzeciętną. Osobą z charakterem nie dającą się żadnym
przeciwnościom losu. Pełną energii i radości życia,
W naszym teatrze była od początku jego
istnienia. Nie była aktorką, nie występowała na scenie. Ale była wspaniałą
organizatorką i administratorką. Przez kilka lat była sekretarzem teatru,
zarządzając wszystkimi jego sprawami, prowadząc całą robotę papierkową. I to
ona zajmowała się drukowaniem i rozprowadzaniem plakatów, programów i ulotek
reklamowych, w kilku wypadkach sama je projektowała. Pisała ogłoszenia do prasy
i na strony internetowe. Rozprowadzała bilety. My graliśmy, cała reszta była na
Jej głowie.
Nie było dla Niej spraw trudnych,
niemożliwych do załatwienia. Problemy były po to, żeby je rozwiązywać,
trudności – aby je pokonywać. Do wszystkiego podchodziła z uśmiechem.
I tego Jej uśmiechu i poczucia humoru, tego
entuzjazmu będzie nam bardzo brakowało.
Członkowie Teatru Prób "Miniatura"
im. Jerzego Szaniawskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy.